Ukraina(strona 359/1)

To kolejny sukces ukraińskiej armii. Do sieci trafiło nagranie z potężnego ataku ukraińskich sił na rosyjską kolumnę pojazdów. Na wideo opublikowanym 11 maja zobaczyć można poruszające się drogą rosyjskie pojazdy, na które spadają pociski rakietowe typu Grad o kalibrze 122 milimetrów. W rezultacie zniszczeniu uległy co najmniej trzy rosyjskie pojazdy: dwa wozy transportowe oraz wyrzutnię rakiet Grad MRL 122 mm. Wyrzutnia rakiet typu Grad 122 mm to pojazd artylerii pochodzący z lat 60. ubiegłego wieku. To radziecka konstrukcja, która jest rozpowszechniona w wielu krajach. Tego typu wozy służą także w polskiej armii. Rakiety wystrzelone z wyrzutni Grad mogą razić cele oddalone nawet o 400 km. Nagranie pojawiło się na profilu Ukraine Weapons Tracker, który informuje o działaniach wojennych na terenie Ukrainy.

W miejscowości Staryj Sałtiw w obwodzie charkowskim w Ukrainie zginęła grupa cywilów, która próbowała uciekać samochodami z rejonu objętego walkami. Kilkanaście samochodów próbowało przedostać się na zachód, lecz jak poinformowali żołnierze ukraińscy, zostali ostrzelani z broni automatycznej na drodze. Jedno z aut zostało trafione pociskiem dużego kalibru. - Prawdopodobnie był to czołg albo bojowy wóz piechoty. Jest sporo zabitych, wśród nich niestety dzieci - powiedział dowódca ukraińskiego batalionu. Zaledwie kilometr dalej został zniszczony nowoczesny rosyjski czołg. Ukraińcy trafili go z granatnika. Mieszkańcy Staryj Sałtiw odepchnęli z ulgą, gdy Rosjanie opuścili ich miejscowość. - Żyło nam się bardzo źle. Nie było jedzenia, nie było prądu. Byliśmy odcięci od świata – powiedziała Galina Kiczenko, mieszkanka Staryj Sałtiw. Na budynku rady gminy ukraińska flaga zastąpiła rosyjską. Prezydent Wołodymyr Zełenski przekazał we wtorek (10 maja) dobre wiadomości z frontu. Powiedział, że ukraińskie wojsko stopniowo wypiera rosyjskie oddziały od Charkowa. Ukraiński Sztab Generalny poinformował z kolei, że jego siły wyparły Rosjan z czterech wiosek na północny wschód od Charkowa, próbując wypchnąć ich z powrotem w kierunku rosyjskiej granicy.

W ostatnim czasie można zauważyć mniej informacji pojawiających się w mediach oraz internecie na temat tego, co się dzieje na froncie wojny w Ukrainie. Czy oznacza to, że działania wojenne spowolniły, czy też po prostu trudniej o obrazy i informacje z pola walki? - Niewiele się zmieniło. Są takie kierunki, w tej dużej bitwie o wschodnią Ukrainę, które są dynamiczne. Takim dynamicznym kierunkiem jest obwód charkowskim i to, co się dzieje na północ od Iziumu, gdzie ofensywę ukraińską można ocenić jako sukces. Spowodowała wycofanie wojsk rosyjskich w stronę granicy na odległość bardzo bliską, kilku kilometrów. Na pozostałych kierunkach tak naprawdę konstans, czyli Donieck, Ługańsk [...], południe także bez istotnych zmian. Na Wyspie Węży zaciekłe walki i atak Ukraińców, Rosjanie próbują utrzymać i wzmocnić Wyspę Węży, która ma znaczenie, na wypadek rozmieszczenia tam przez Rosję broni przeciwlotniczej i artylerii. Zarówno dla strony ukraińskiej jak i rosyjskiej to bardzo stabilny moment wojny - powiedział gen. prof. Bogusław Pacek, dyrektor Instytutu Bezpieczeństwa i Rozwoju Międzynarodowego, który był gościem programu ''Newsroom WP''.

Do sieci trafiły zdjęcia obrońców z Azowstalu, który jest ostatnim przyczółkiem ukraińskiej obrony w Mariupolu. - To jest wielki dramat tych żołnierzy. Z jednej strony ogromny podziw i szacunek, a z drugiej strony poczucie bezsilności. Oni są otoczeni przez wojska rosyjskie. Nie ma jak, nie ma możliwości, żeby móc im pomóc. Wszystkie wejścia zapasowe i tajne zostały sprzedane - Rosjanie mają już do nich dostęp. Zresztą Rosja nie chce słyszeć o jakichkolwiek humanitarnych gestach. O ratunku dla rannych, dla cierpiących, dla cywilów, którzy się tam ukrywają – powiedział w programie WP Newsroom gen. prof. Bogusław Pacek, dyrektor Instytutu Bezpieczeństwa i Rozwoju Międzynarodowego. Czy los żołnierzy i cywilów w Azowstalu jest przesądzony? - Spodziewam się, że Ukraina szykuje jakieś rozwiązania, ale z całą pewnością powodów do optymizmu nie ma. Żołnierze zdają sobie sprawę z tego, że dzisiaj są w sytuacji bez wyjścia. Ich honor, postawa i heroizm nie pozwala im na poddanie się i wyjście, zresztą wiedzą, że to by nic nie dało – Rosjanie i tak by ich wykończyli – prognozuje prof. Pacek. Generał wrócił uwagę, że ukraińska determinacja, sposób działania i dowodzenia świadczą o tym, że Ukraińcy dają z siebie wszystko. - Oni stają na głowie, żeby wywiązać się z zadań. Tych sukcesów mają sporo, ale mają też problemy. Ukraina ma problem z potrzebą nowych sił. Z zachodniej i centralnej części jest przerzucana obrona terytorialna, oddziały z rezerwistów. To powoduje szereg problemów. Takie jednostki nie wejdą z pełnym doświadczeniem w ciągu kilku dni – wyliczał dyrektor Instytutu Bezpieczeństwa i Rozwoju Międzynarodowego. - Druga kwestia to niezbędne środki do prowadzenia walki – paliwo, żywność, leki, umundurowanie. Ukraińcy przyjęli zasadę nieinformowania o tych problemach i słusznie, ale z różnych źródeł widać, że łatwo nie jest. Zarówno dla Rosji, jak i Ukrainy ten czas bitwy prowadzonej na wschodzie jest okresem trudnym – podsumował gen. prof. Pacek.

Wojna w Ukrainie trwa. O aktualnej sytuacji na froncie porozmawialiśmy z Markiem Biernackim, byłym szefem MSWiA i koordynatorem ds. służb specjalnych. - Wszyscy zakładali, że ta wojna skończy się szybko. Nikt nie wierzył w Ukrainę. Zakładano, że w 75 godzin Rosjanie wejdą do Kijowa i nastąpi eksterminacja elit ukraińskich. Dziwiło mnie, że Rosjanie, ale i partnerzy zachodni nie docenili morale i ducha ukraińskiego - powiedział w programie "Tłit" WP poseł z ramienia Polskiego Stronnictwa Ludowego. Polityka opozycji zapytaliśmy też o brak wystarczającego wsparcia dla Polski ze strony Unii Europejskiej w kwestii pomocy uchodźcom z Ukrainy. - To chyba wynika z tego, że my po prostu jesteśmy nieobecni z UE - wskazał Biernacki.