Wojna(strona 259/1)

Centroprawicowy deputowany francuski uważa, że jedynym sposobem na uniknięcie wojny w Iraku jest dziś przyjazd do Bagdadu papieża Jana Pawła II jako obrońcy wartości ludzkich. Didier Julia, deputowany z ramienia chiracowskiej partii UMC (Unia Ruchu Ludowego), który w ostatnim półroczu dwukrotnie odwiedzał Irak, wyraził przekonanie, że papież byłby najwłaściwszą "żywą tarczą", ponieważ z siłą wypowiadał się przeciwko wojnie.

Prezydent Ukrainy Leonid Kuczma zwrócił się w poniedziałek do parlamentu o wyrażenie w tym tygodniu zgody na wysłanie do Kuwejtu ukraińskiego batalionu do zwalczania skutków użycia broni masowego rażenia.

Lotniskowce, niszczyciele, fregaty, dziesiątki mniejszych okrętów, setki samolotów - w rejonie Zatoki jest już około 225 tysięcy amerykańskich żołnierzy. W Bagdadzie życie codzienne toczy się swoim torem, jednak na ulicach jest coraz więcej zasiek, a żołnierze iraccy wciąż demonstrują nieustające uwielbienie dla Husajna.

Stany Zjednoczone mają prawo zbrojnie interweniować w Iraku bez pytania nikogo o zgodę - uważa były dyrektor Sekcji Polskiej Radia Wolna Europa Jan Nowak-Jeziorański.

(Archiwum)
Mam jeszcze nadzieję, że wojny uda się uniknąć - mówi szef unijnej dyplomacji Javier Solana. Tak skomentował deklarację uczestników szczytu na Azorach, że dziś nadejdzie "dzień prawdy" w sprawie Iraku.

Niemcy nie poprą w Radzie Bezpieczeństwa ONZ rezolucji, która legalizowałaby wojnę z Irakiem - powiedział w poniedziałek kanclerz Gerhard Schroeder na cotygodniowym posiedzeniu Partii
Socjaldemokratycznej (SPD). Dodał, że ONZ-owscy inspektorzy rozbrojeniowi w Iraku powinni dostać tyle czasu, ile potrzebują.

Dziś lub najdalej jutro wystąpi prezydent Bush z orędziem do narodu. Można oczekiwać, że w tym orędziu zostanie sformułowane bardzo wyraźne ultimatum pod adresem Iraku, dające Husajnowi czas na opuszczenie kraju, co by powstrzymało Stany Zjednoczone. Zwyczajowo ultimatum to jest 24 lub 72 godziny - powiedział w Salonie politycznym Trójki prof. Zbigniew Lewicki.

"Szczyt wyrzutków, pozostających poza prawem" - tak Irak określił niedzielne spotkanie przywódców USA, Wielkiej Brytanii i Hiszpanii na Azorach.

Mimo masowych protestów w miastach Japonii i Australii w czasie weekendu, przywódcy w Tokio i Canberze zdecydowanie poparli ultimatum, postawione Saddamowi Husajnowi w niedzielę na amerykańsko-brytyjsko-hiszpańskim szczycie na Azorach.

Prezydent George W. Bush oświadczył, że poniedziałek jest ostatnim dniem próby dyplomatycznego rozwiązania w ONZ konfliktu z Sadamem Husajnem i dał do zrozumienia, że USA gotowe są do rychłej inwazji Iraku.

Iracki prezydent Saddam Husajn ostrzegł w niedzielę, że Irak będzie walczył w każdym miejscu na świecie, jeśli Stany Zjednoczone dokonają inwazji.

W przemówieniu telewizyjnym nagranym przed niedzielnym szczytem w Azorach prezydent Francji Jacques Chirac powiedział, że nie nie widzi żadnych powodów do zmiany stanowiska Paryża w sprawie zawetowania w ONZ rezolucji, zezwalającej na użycie siły wobec Iraku. Chirac po raz kolejny powtórzył, iż jego zdaniem misja inspektorów rozbrojeniowych ONZ powinna być w Iraku kontynuowana.

W razie wojny z Irakiem, aby w rejon konfliktu pojechali polscy żołnierze, rząd musi wystąpić do prezydenta nie tyle o rozlokowanie dodatkowych sił - bo częściowo to też dotyczy dodatkowych sił plutonu obrony przeciwchemicznej - ale i zmiany obszaru operowania - uważa szef Biura Bezpieczeństwa Narodowego Marek Siwiec. W Polsce spekuluje się, że w ramach operacji w Iraku mogą zostać wysłani żołnierze wojsk chemicznych, saperzy, logistycy lub pododdział GROM.

Stany Zjednoczone zniosły w piątek sankcje gospodarcze nałożone na Pakistan po przewrocie wojskowym zorganizowanym przez obecnego prezydenta Perveza Musharrafa w 1999 roku. Pakistan, kluczowy sojusznik USA w wojnie z terroryzmem, zwłaszcza w czasie kampanii w Afganistanie, jest niestałym członkiem Rady Bezpieczeństwa. Waszyngton stara się zbudować koalicję w Radzie, która poprze amerykańsko-brytyjsko-hiszpański projekt rezolucji zezwalający na akcje militarną w Iraku.

Dowództwo wojsk USA twierdzi, że poradzi sobie z odroczeniem terminu ewentualnego ataku na Irak. Termin ten odsuwa się w czasie z powodu trudności z uzyskaniem poparcia ONZ dla wojny.

Zniecierpliwieni ociąganiem się Turcji Amerykanie skierowali w piątek około 10 swych okrętów wojennych z Morza Śródziemnego na Morze Czerwone, skąd będą mogły wystrzeliwać na Irak pociski manewrujące Tomahawk trasą omijającą turecką przestrzeń powietrzną.

Pojemnikami z czerwoną farbą obrzucili bar McDonald's w centrum Moskwy nieznani sprawcy. Do incydentu doszło w nocy z czwartku na piątek. Był to protest przeciwko ewentualnej wojnie z Irakiem.

Ministerstwo spraw zagranicznych zaapelowało
do obywateli polskich, by zrezygnowali z planów podróży do państw
Bliskiego Wschodu. Wiąże się to z "rozwojem sytuacji wokół Iraku
oraz narastającym napięciem w regionie Bliskiego Wschodu i Zatoki
Perskiej".

Premier Wielkiej Brytanii Tony Blair rozważa plany zwołania nadzwyczajnego spotkania na szczycie w czasie najbliższego weekendu z udziałem USA i Hiszpanii - współautorów drugiego projektu rezolucji Rady Bezpieczeństwa ONZ w sprawie Iraku. Wiadomość tę potwierdzili w piątek agencji Press Association przedstawiciele brytyjskiego premiera. Zastrzegli jednak, że żadnych szczegółów nie ustalono i nie ma pewności, czy do spotkania dojdzie.

Dymisją zagroził brytyjski minister do spraw reformowania Izby
Gmin Robin Cook, jeśli Londyn przystąpi do wojny z Irakiem bez mandatu ONZ. W latach 1997-2001 Cook był szefem brytyjskiej dyplomacji, obecnie zajmuje urząd utworzony specjalnie dla jego osoby.