strzelanina(strona 40/66)

Film pokazuje kenijskiego policjanta, który ratuje matkę i jej dzieci z centrum handlowego Westgate w Nairobi opanowanego przez terrorystów. Przed pojawieniem się funkcjonariusza cała trójka udawała martwych.

Powiązane z Al-Kaidą somalijskie ugrupowanie Al-Szabab przyznało się do zamachu w Nairobi i ostrzega: to dopiero początek. W ataku na centrum handlowe w stolicy Kenii zginęło 59 osób - przekazał przedstawiciel tamtejszego MSW. Podawane są natomiast różne liczby rannych, które wahają się od 175 do 300 osób. Wśród ofiar śmiertelnych znaleźli się członkowie rodziny prezydenta Kenii oraz dwaj Kanadyjczycy i Francuzi. Jeden z zamachowców zmarł w wyniku odniesionych ran postrzałowych. Wszystko wskazuje na to, że celem ataku byli niemuzułmanie. Zamach ma być również odwetem za interwencję wojskową Kenii w Somalii. Napastnicy zabarykadowali się w centrum handlowym.

Rosyjski polityk Aleksiej Puszkow znów wywołał skandal wiadomością, którą zamieścił na Twitterze. Jak podaje serwis Huffington Post, niedługo po ujawnieniu informacji o strzelanie w Waszyngtonie, Puszkow napisał, że "nikt nie jest zaskoczony (tym zdarzeniem)" i wyśmiał "amerykańską wyjątkowość".

Brytyjska telewizja ITV wyemitowała nagranie, na którym widać mężczyznę z tasakiem w dłoni i rękami pokrytymi krwią. Nagranie pochodzi z miejsca, w którym dokonano brutalnego morderstwa.

Brytyjski premier David Cameron zwołał nadzwyczajne posiedzenie sztabu antykryzysowego Cobra po tym, jak dwaj sprawcy brutalnie zabili mężczyznę na ulicy w Londynie. Według źródeł rządowych napaść jest traktowana jako możliwy atak terrorystyczny.

Przestępcę zatrzymano po pościgu i oddaniu strzałów ostrzegawczych

Policja szuka kierowcy białej ciężarówki DAF, który był świadkiem zdarzenia na drodze krajowej nr 92 w pobliżu wsi Stok w woj. lubuskim. Doszło wówczas do zatrzymania złodzieja audi A6 i śmiertelnego postrzelenia policjanta.

Prokuratura Okręgowa w Zielonej Górze wszczęła śledztwo ws. śmiertelnego postrzelenia policjanta, do którego doszło podczas pościgu za kierowcą, który nie zatrzymał się do rutynowej kontroli na trasie krajowej nr 92.

Sprawca grudniowej masakry w szkole w Newtown w Connecticut, Adam Lanza, mógł inspirować się Norwegiem Andersem Behringiem Breivikiem, który w lipcu 2011 roku zamordował 77 osób - wynika ze śledztwa dziennikarzy dziennika "Hartford Courant".

Działania zmierzające do zatrzymania mężczyzny w Sanoku oraz zapewnienia bezpieczeństwa osobom postronnym były adekwatne do sytuacji - ocenił komendant główny policji Marek Działoszyński, który przekazał informację w tej sprawie szefowi MSW Jackowi Cichockiemu. MSW czeka też na raport policyjnego zespołu.

Policja chciała za wszelką cenę uniknąć rozwiązania siłowego w obawie przed konsekwencjami prawnymi - mówią w rozmowie z WP.PL były dowódca GROM Roman Polko i były negocjator policyjny nadinspektor Dariusz Loranty. - Łatwiej podjąć decyzję, że nie wchodzimy, nie szturmujemy, bo sytuacja może się sama rozwiązać, niż wejść szturmem i odpowiadać dyscyplinarnie - wyjaśnia Loranty. W tragicznych wydarzeniach w Sanoku zginęła 17-latka i podejrzany o zabójstwo 32-letni mężczyzna, który strzelał do policjantów.

Kilkanaście minut po godzinie 1 w nocy słychać było dwa wybuchy w bloku, w którym 32-letni mężczyzna zabarykadował się w mieszkaniu z nastolatką. Interweniowali antyterroryści. W mieszkaniu odnaleziono dwa ciała: mężczyzny i 17-letniej dziewczyny, którzy prawdopodobnie popełnili samobójstwo. Według informacji uzyskanych przez RMF FM, mężczyzna mógł nie żyć już w czwartek wieczorem. Istnieje podejrzenie, że zanim odebrał sobie życie, zastrzelił swoją towarzyszkę. Według policji, kobieta miała możliwość opuszczenia mieszkania, ale nie chciała tego zrobić.

Policja apeluje do mężczyzny, który zabarykadował się w mieszkaniu w Sanoku, aby nawiązał kontakt z policyjnymi negocjatorami. Z taką prośbą zwrócił się za pośrednictwem mediów rzecznik podkarpackiej policji Paweł Międlar.

Negocjacje z napastnikiem nie przyniosą rozwiązania, a cała sytuacja zakończy się jeszcze dziś szturmem policji - mówi w rozmowie z WP.PL nadkomisarz Dariusz Loranty, były negocjator policyjny o akcji policji przy ul. Cegielnianej w Sanoku. Wcześniej z mieszkania przy tej ulicy padły strzały, zabarykadował się w nim 32-latek podejrzany o zabójstwo. - Polska policja nie ma jaj, bo nie ma przepisów, które w takiej sytuacji pozwalają użyć snajpera i gazów bojowych - wyjaśnia.